Dr Jacek Króliński Wrocław
W dniu 19 września 2004 roku z inicjatywy lekarza wet. Bronisława Szeremety, oficera WP i AK, byłego więźnia GUŁ-agu, autora wstrząsającej książki Powroty do Lwowa, ks. prałata Stanisława Pawlaczka - dziekana Dekanatu Wrocław-Katedra oraz Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu, w jednym z najbardziej malowniczych miejsc naszego miasta, odbyła się przejmująca Uroczystość Odsłonięcia Tablicy Pamiątkowej, poświęconej pamięci żołnierzy WP - jeńców wojennych, zamęczonych w latach 1940-42 przy budowie magistrali kolejowej Kotłas-Workuta. W liście napisanym w uroczystość NMP Częstochowskiej, skierowanym do naszego kolegi Bronisława Szeremety, ks. prof. Czesław S. Bartnik z KUL z Lublina stwierdził m.in.: "Pamięć o zwykłych ludziach, w tym i o prostych żołnierzach polskich, niejednokrotnie jeszcze bardziej bohaterskich niż oficerowie, jest aktem prawdziwego braterstwa polskiego i zarazem aktem czysto ewangelicznym. Zaniechanie takiej pamięci i czci dla Bohaterów na Golgocie Wschodu... ma niestety coś z poparcia owych strasznych zbrodni, dokonanych na Nieludzkiej Ziemi. Tablica Pamiątkowa jest przecież aktem miłości, spłacania długu naszym Braciom i Siostrom męczennikom i zarazem powierzenia ich oprawców Wielkiemu Miłosierdziu Bożemu". Z kolei czcigodny Ks. Bp Józef Zawitkowski napisał do kolegi B. Szeremety m. in.: "Życzliwością jestem przy Was i ze wzruszeniem całuję Pamiątkową Tablicę. Niech Bóg będzie im nagrodą".
Wnętrze kościola NMP na Piasku
|
Celebransi Mszy św.
|
Kazanie - J. E. Ks. Bp Józef Pazdur
|
U kresu tegorocznego lata, a słoneczne, przepełnione pokojem wczesne popołudnie, na niedzielnej Mszy św. o godz. 12.30 zgromadzili się bardzo licznie we wspomnianej wyżej świątyni goście z całej Polski i z zagranicy, oraz mieszkańcy Wrocławia, aby w skupieniu uczestniczyć w tej niecodziennej uroczystości. Wnętrze wspaniałej gotyckiej świątyni mieniło się niezwykłym kolorytem ciepłych barw, które wraz z promieniami słońca spływały z przepięknych witraży zabytkowego kościoła na ołtarz oraz sylwetki kapłanów i wiernych, a także rozlewały się niezwykłym blaskiem na kamiennej posadzce. Można było odnieść wrażenie, że Niebo się otwarło i obficie wylało łaski zarówno na zadręczonych i zamordowanych męczenników jak i uczestników tej wspaniałej uroczystości, jednocząc ich duchowo ze sobą.
Uroczystej Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił, szczerze umiłowany przez wszystkich J.E. Ks. Bp Józef Pazdur, całym sercem oddany Bogu i ludziom, szczególnie tym, których spotkał okrutny los, a następnie okryła ich ludzka niepamięć. Koncelebrantami byli m.in.: ks. Stanisław Pawlaczek - proboszcz parafii pw. NMP na Paisku, o Jerzy Brusiło - krajowy duszpasterz lekarzy wet., ks. Edward Mazur - kapelan AK, ks. J. Kurdybelski - duszpasterz Sybiraków i ks. prałat Jan Czapliński. W kruchcie kościoła przy tablicy pamiątkowej żołnierze WP, oddelegowani przez dowódcę Śląskiego Okręgu Wojskowego, pełnili wartę honorową. W prezbiterium ustawiły się poczty sztandarowe m.in.:Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Sybiraków oraz organizacji Młodzieżowych - ZHP i ZHR. Wokół ołtarza zgromadzili się licznie przybyli uczestnicy tej doniosłej uroczystości.
Poczty sztandarowe
|
Bronisław Szeremeta
|
Wszystkich przybyłych serdecznie powitał ks. Stanisław Pawlaczek - gospodarz parafii, po czym głos zabrał lek. wet. Bronisław Szeremeta - porucznik WP i AK, autor przejmującej autobiograficznej książki Powroty do Lwowa, główny fundator pamiątkowej tablicy, jeden z nielicznych żyjących świadków tamtych tragicznych wydarzeń. W swoim wystąpieniu wspomniał m. in.: "W czasie napaści stalinowskiej Rosji na Polskę w 1939 roku w niewoli sowieckiej znalazło się ok. 250 tys. żołnierzy i oficerów. Losy sporej części z nich do dziś nie są znane. Okrutna zbrodnia dokonana w Katyniu na polskich oficerach strzałem w tył głowy jest dziś powszechnie znana, z kolei o męczeńskiej śmierci szeregowych polskich żołnierzy zamordowanych i zamęczonych nieludzką pracą milczy się po dziś dzień. Tymczasem prawda jest taka, że wczesną wiosną 1940 roku, około 120 tys. polskich żołnierzy przywieziono na Sybir do budowy drogi kolejowej Kotłas - Workuta. Gdy gen. Anders, na podstawie umowy Sikorski - Majski, rozpoczął organizować Armię Polską, połowa z nich już nie żyła. Wprawdzie krótko byłem tego świadkiem, ale wystarczająco długo, aby do czasu udanej ucieczki poznać panujące tam nieludzkie warunki pracy, bytowania i traktowania. Dla mnie II wojna światowa trwała 20 lat, tj. od momentu mobilizacji w 1939 roku, do czasu opuszczenia sowieckiego GUŁ-agu w 1959 roku. Wspomnienia z tego okresu opisałem we wspomnianej wcześniej książce. Każdy czytelnik zadaje pytanie - jak to jest możliwe przeżyć takie piekło przez tyle lat? A jednak okazuję się, że z opieką Opatrzności Bożej i Matki Zbawiciela jest to możliwe. To u Niej moja śp. Mam, nie tracąc wiary i nadziei w to, że żyję, gorącą modlitwą wyprosiła mój powrót m. in. po to, abym dał świadectwo Prawdzie. I tak też się stało. Zwracam się zatem z gorącą prośbą do wszystkich zebranych; czytajcie wspomnienia ludzi, którzy pzreżyli Golgotę Wschodu, a poznacie prawdę naszych najnowszych dziejów i przekażcie ją swoim dzieciom i wnukom, aby już nigdy nie powtórzyły się podobne wydarzenia i zbrodnie".
Odsłonięcie tablicy
|
Poświęcenie tablicy
|
Słowo ks. J. Kurdybelskiego
|
Po uroczystym odsłonięciu i poświęceniu tablicy pamiątkowej w kruchcie kościoła, ks. bp Józef Pazdur zwrócił uwagę na wyjątkowość tej Mszy św. ofiarowanej za szeregowych żołnierzy zesłanych na daleką Syberię i tam poniżanych oraz zamęczonych nieludzką pracą, głodem i chorobami. I tak ziemia, którą dał Stwórca człowiekowi okazała się być pod jego rządami "ziemią nieludzką". Celebrans serdecznie podziękował Bronisławowi Szeremecie za wzruszające świadectwo, podkreślając głęboką wiarę Jego Mamy, która nie ustawała w modlitwie do Matki Bożej o szczęśliwy powrót syna. Mocno ufając Bogu gromadzimy się dziś na Eucharystii aby spełnić patriotyczny i człowieczy obowiązek - mówił czcigodny Celebrans. W wygłoszonej homilii nawiązał do dwóch dat najnowszej historii Polski - 1 i 17 września 1939 roku, kiedy to sprzężone zło miało zamiar wymazać nas z mapy Europy. To co się wówczas stało zostało zgodnie z prawdą nazwane zaplanowanym ludobójstwem. Na szczęście niecny zamiar wrogów nie powiódł się, a Polska jest suwerennym państwem. W naturze ludzkiej - mówił ks. biskup - jest skłonność do zapominania. Należy jednak wiedzieć o tym ,że naród, który traci pamięć, wcześniej czy później ginie. Jezus, wiedząc o tej ludzkiej słabości, wypowiedział w Wieczerniku bardzo ważne słowa: "To czyńcie na moją pamiątkę". Wypełniając codziennie Jego wolę, nie tylko przypominamy te słowa, ale za pośrednictwem kapłanów wprowadzamy je w czyn, podczas każdej Mszy św. Czynili tak nie tylko pierwsi Apostołowie, ale również i kolejni następcy. Podobnie postępował kapłan leżący na pryczy w obozowym baraku, który narażając życie, na własnych piersiach konsekrował kawałek chleba, aby potem dawać kruszyny innym, aby się nie odczłowieczyli lecz umocnili. Wyrastając z takiej właśnie tradycji, byliśmy i jesteśmy w stanie powiedzieć tym, którzy się pogubili - przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Nawiązując do odsłoniętej wcześniej tablicy upamiętniającej męczeństwo ok. 60. tys. żołnierzy WP, którzy zginęli na "nieludzkiej ziemi", ks. biskup podkreślił, że jest to chyba jedyna w Polsce tablica, przypominająca, że pod prawie każdym podkładem linii kolejowej Kotłas-Workuta, leży zakatowany szeregowy żołnierz. Jeszcze bardzo wiele cennych słów padło w biskupiej homilii. Wyjaśniały one i rozgraniczały pojęcie "trudności" i "wątpliwości". I tak przykładowo, chociaż często mamy trudności ze zrozumieniem cudów Jezusa, to jednak nie mamy wątpliwości, że się stały. Trudności zatem możemy mieć, ale nie umniejszają one jednak naszej wiary. Zapewne ludzie na zesłaniu nie mieli większych trudności w nazywaniu tego z czym się spotykali - bestialstwem. Podczas Komunii św. grał na organach i śpiewał pieśni eucharystyczne - lek. wet. Jan Springer, który w ten sposób wielbił Boga w imieniu własnym i zebranych, za cud, który uczynił, ratując życie Bronisława Szeremety. Pod koniec tej części uroczystości zebrani usłyszeli wiersz Wandy Sieradzkiej, która ofiarowała go zakatowanym morderczą pracą, głodem i chorobami żołnierzom oraz wszystkim poniewieranym, poniżonym i dręczonym przez wroga. Wiersz Syberia, o którym mowa, zadedykowany Sybirakom: Bronisławowi Szeremecie, Wandzie Piłasiewicz, Hannie Łukowskiej-Karnieji jej śp. matce, pochodzi z tomiku poezji Nieuporządkowane. Zabrzmiał mocny, pełen ekspresji głos, mówiący o Syberii.
Wanda Sieradzka
|
Syberia
Syberia - Zbiorowa mogiła Polaków!
Ziemia nieludzka,
Ziemia przeklęta!
Nie zmierzysz łez,
bólu, rozpaczy,
bezsilności, skarg,
krzywd...
I jeden obraz wciśnięty w pamięć:
Sznury wagonów bydlęcych
i mróz. Siarczysty mróz!
Droga do piekła
trupami usiana -
dzieci, starców, niemowląt.
Nie było grobów dla nich!
Nikt kwiatów
nie położył.
I nikt świec
nie zapalił.
Okrucieństwo!,
od którego świat
odwrócił oczy!
A historia?
Historia?
Nigdy ich nie pomści!
Zrobi wszystko,
By zatrzeć ślady,
By zapomnieć!
Co w sercach czuli,
Gdy czarta pociąg
Wiózł ich w nieznane?
W kraj obcy, zimny, wrogi.
Jaką melodię
Koła im grały?
To koniec
To koniec
To koniec!
(Czy wówczas człowiek jest
wolny od marzeń?)
Boże!
Daj im najwyższą nagrodę!
Niebo i aniołów zastępy!
Niech Ci co odeszli
W ich skrzydłach
Śnią swój sen o Najjaśniejszej:
Wolnej, szczęśliwej, bezpiecznej!
Daj im wszystko
co najlepsze -
Bo myśmy niczego
nie dali
Prócz marnych groszy
I wzruszenia ramion!
Ordery przypnij
do piersi
Za męstwo, honor
I wiarę w cud!
A klęskę zamień
W zwycięstwo!
Okryj ich wieczną chwałą
Jak okrywa się płaszczem
Zziębnięte ciało!
Bogu niech będą dzięki, po wieczne czasy za tych rodaków, którzy ocaleli i powrócili do swoich rodzin. Wszyscy cieszyli się, że po dwudziestu latach tułaczki, wśród licznych zagrożeń Pan Bronisław również wrócił do Polski i osiadł we Wrocławiu. Dziękowaliśmy mu za Jego jakże szlachetny czyn - ufundowanie wraz z gronem przyjaciół tablicy pamiątkowej dla współtowarzyszy syberyjskiej gehenny, aby pamięć o ich męstwie i cierpieniu nie zaginęła, lecz była znakiem hołdu dla ich dokonań. Ta okazała granitowa tablica została zaprojektowana i umieszczona w kruchcie kościoła NMP na Piasku we Wrocławiu przez doktora Aleksandra Zyśkę, adiunkta ASP we Wrocławiu. Przedstawia ona stosowny tekst oraz zarys drogi kolejowej, symbolizującej niesłychane cierpienia szeregowych polskich żołnierzy - jeńców wojennych, wzdłuż której las krzyży przechodzi stopniowo w tajgę. Tę drogę, odbytą w rzeczywistości, wspominała podczas uroczystego spotkania Pani Wanda Kiałka, która aresztowana w 1945 roku w Wilnie tą właśnie drogą jechała do Workuty by jak mężczyźni, pracować w kopalni. Tą drogą w1941 roku jechał również do łagru Jan H. Janczak, który widział pracujących tam jeńców. Był on polskim lotnikiem, uczestnikiem bitwy pod Kockiem, Sybirakiem, a następnie żołnierzem, polskich sił zbrojnych na Zachodzie. Końcowym akcentem uroczystości jaka odbyła się w kościele były podziękowania, jakie przekazała Pani Maria Krasińska Szeremeta, żona naszego Kolegi Bronisława. Skierowała je wraz z wiązanką kwiatów na ręce J.E. Ks. Bpa. Józefa Pazdura, który przewodniczył liturgii i wygłosił wzruszającą, skłaniającą do refleksji homilię, ks. Stanisława Pawlaczka, życzliwego gospodarza za ogromną serdeczność i pomoc w zorganizowaniu uroczystości, Kurii Metropolitalnej i koncelebrantom oraz osobom świeckim, zaangażowanym w uświetnienie tego spotkania, wszystkim darczyńcom, twórcy projektu pamiątkowej tablicy, a także całemu zgromadzeniu wiernych, które aktywnie uczestniczyło w uroczystości. Na koniec swego wystąpienia, nawiązując do treści homilii, odczytała wiersz Zdzisława Broncela
Msza św. w baraku
W ciasnej nawie baraku, w katakumbach mroku,
Nikła świeczka rozjarza niebieskie podwoje
I Bóg zstępuje w tajgę przez zbrojne konwoje,
Kolczastym drutem tocząc krew ze swego boku.
Starczą cudowi chleby z przaśnego pajoku
I wystarczy Sybiru za krzyżowe znoje.
Iżby w słowach najświętszych: "Oto ciało moje..."
Dopełniła się miara proroctw i wyroków.
O Boże, narodzony w więziennym barłogu,
Gdzie miast osła i wołu ludzie w gnoju leżą,
Gdzie nawet siana zabrakło przy świętym połogu,
A "Glorię" gong zagłuszył pod strażniczą wieżą.
Daj nam gwiazdę przewodnią, jak magom ze Wschodu
I aniołów budzących, jak śpiącym pasterzom.
Ksiądz prałat Stanisław Pawlaczek w sposób szczególny podziękował dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego za oddelegowanie warty honorowej, wystawionej obok tablicy pamiątkowej, a także licznym pocztom sztandarowym. Na zakończenie Mszy św. wszyscy otrzymali Boże błogosławieństwo oraz odśpiewali gromkim głosem wspaniałą pieśń - "Boże coś Polskę..."
Wszystkich przybyłych na drugą część uroczystości do Domu Jana Pawła II na Ostrowiu Tulskim serdecznie powitał w imieniu organizatorów ks. Stanisław Pawlaczek oraz dr Jacek Króliński - redaktor naczelny Biuletynu DIL-Wet., który przewodniczył dalszej części spotkania, poświęconego prezentacji sylwetki por. lek. wet. Bronisława Szeremety i Jego książki - Powroty do Lwowa. W swoim wystąpieniu nawiązał do uroczystości jaka odbyła się w kościele NMP na Piasku, stwierdzając - To dobry znak, że mimo upływu kilkudziesięciu lat od wspominanych wcześniej tragicznych wydarzeń oraz licznych codziennych obowiązków każdego z nas, spotkaliśmy się w tym świętym miejscu, aby podziękować Bogu za ocalenie wielu. W kolejnym miesiącu pamięci narodowej, w sposób szczególny uczciliśmy także pamięć tych, którzy w czasie II wojny światowej i w okresie późniejszym, stając w obronie Boga, Honoru i Ojczyzny, zostali przez wroga zamęczeni katorżniczą pracą, względnie zamordowani w sowieckich łagrach i niemieckich obozach zagłady. Zebraliśmy się również po to, aby prosić Dawcę życia wiecznego o Miłosierdzie nie tylko dla ofiar, alei ich oprawców. Uznaliśmy bowiem, że zło rodzi tylko zło, zaś dobro wcześniej lub później prowadzi do dobra. Ukazując zło, osąd pozostawiliśmy samemu Bogu. To nie naiwność, ale wiara i ufność w Słowa Zbawiciela: "Beze mnie nic uczynić nie możecie... Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz Niebieski." Pragnąc postępować zgodnie z wolą wszechmocnego Boga, prosiliśmy o łaskę właściwego odróżniania dobra od zła, a także siłę wytrwania w dobrym. Napełnieni nadzieją i ufnością, zawierzyliśmy także Bożej Opatrzności cały naród, aby wzrastając w Pokoju Pana, nigdy więcej nie musiał być doświadczany okrucieństwami wojny. Uczyniliśmy to podczas liturgii Mszy św., sprawowanej pod przewodnictwem J.E. Ks. Bpa Józefa Pazdura, u korzeni prastarego, piastowskiego miasta Wrocławia, które po zawierusze wojennej, wolą historii, stało się domem również dla tych, którzy zmuszeni do tułaczki, tu znaleźli swoje nowe miejsce w życiu.
Podczas Mszy św.
|
Jednym z takich tułaczy, ciężko doświadczonych przez los, jest Pan Bronisław Szeremeta, lekarz weterynaryjny, oficer WP i AK, były więzień GUŁ-agu, główny inicjator dzisiejszej uroczystości. Był On nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem tamtych tragicznych wydarzeń sprzed lat.
Jakże trafne wydają się być słowa Zofii Kossak: "Bóg po to pozwolił niektórym ludziom oglądać piekło za życia i wrócić, by dali świadectwo prawdzie." Takim właśnie opatrznościowym człowiekiem, jest z pewnością Pan Bronisław. To dzięki napisanej przez Niego autobiograficznej książce Powroty do Lwowa, będącej istotnymi jakże tragicznym fragmentem historii polskiego narodu, odżywają wspomnienia z tamtych dni.
Żyjący w latach 1864-1939 Roman Dmowski pisał: "Jestem Polakiem więc mam obowiązki polskie, są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam im wyższy przedstawiam typ człowieka". Warto wiedzieć i pamiętać, że Polski nie buduje się wyłącznie dla siebie, dla swej rodziny, grupy zawodowej czy politycznej, ani nawet dla swego pokolenia. Jest ona bowiem własnością wszystkich pokoleń Polaków, które ją tworzyły i tworzyć będą, a które stanowią naród. Tylko ten, kto ma poczucie odpowiedzialności względem tak pojętego narodu, znajduje właściwą drogę w trudnych przełomowych czasach. Takim właśnie człowiekiem, wydaje się być Pan Bronisław Szeremeta.
Urodził się w 1915 roku na Kresach Wschodnich we wsi Adamy. Po ukończeniu Państwowego Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Złoczowie, w 1937 roku rozpoczął studia w AMWet. we Lwowie. Wcześniej ukończył roczny kurs podchorążych rezerwy przy 12 Dywizji Piechoty w Tarnopolu, uzyskując stopień plutonowego podchorążego, a po ćwiczeniach wojskowych awansował na stopień podporucznika rezerwy.
Latem 1939 roku został zmobilizowany do 52 Pułku Piechoty w Złoczowie. W kampanii wrześniowej walczył z Niemcami w okolicach Lwowa. Po zajęciu wschodniej Polski przez wojska sowieckie, dostał się do niewoli. Zatajając swój stopień oficerski, uniknął niechybnej śmierci w Katyniu i dostał się do sowieckich łagrów dla żołnierzy szeregowych w Republice Komi. Tam też, w nieludzkich warunkach pracował w tajdze przy budowie linii kolejowej Kotłas-Workuta, będąc świadkiem bestialskich poczynań wroga.
Latem 1940 roku wraz z trzema współwięźniami, zorganizował udaną ucieczkę z obozu. Po licznych perypetiach i przebyciu tysięcy kilometrów wrócił do Lwowa i działał w konspiracji. Podczas okupacji niemieckiej, kontynuował przerwane studia weterynaryjne, nadal działając w konspiracji. Latem 1944 roku Lwów został ponownie zajęty przez Armię Czerwoną. Bronisław Szeremeta w marcu 1945 roku został wydany na ulicach tego miasta przez konfidenta. Ciężko ranny podczas nieudanej próby ucieczki, został aresztowany i skazany na karę śmierci, zamienioną później na 20 lat katorgi. Zesłany do łagru w Kazachstanie, pracował w nieludzkich warunkach w kopalniach rudy miedzi.
Do 1956 roku pomimo inwalidztwa pracował ponad siły w kilku obozach pracy, aż w końcu, po śmierci Stalina w 1956 roku, skierowano Go do fermy bydła, jako weterynarza, gdzie w nieco lżejszych warunkach oczekiwał z nadzieją na możliwość powrotu do kraju. Uznany za wyjątkowo niebezpiecznego więźnia, był zwodzony licznymi obietnicami i przerzucany z więzienia do więzienia. Dopiero 31 marca 1959 roku został przekazany do Polski do więzienia w Łęczycy. Na wolność wyszedł 10 kwietnia tego samego roku. Dopiero w 1960 roku ukończył studia na Wydziale Weterynaryjnym WSR we Wrocławiu, które rozpoczął 23 lata wcześniej w Lwowskiej AMWet. Przez 18 lat pracował w wyuczonym zawodzie, solidnie wykonując powierzone zadania.
Jego przejmujące, oparte na prawdzie świadectwo zawarte w książce Powroty do Lwowa, powinien poznać każdy, komu leży na sercu dobro Ojczyzny, jako że jest ono przestrogą przed tym wszystkim, do czego może prowadzić system totalitarny, oparty na wypaczonej, złej ideologii,w którym człowiek zamiast być podmiotem, staje się zniewolonym przedmiotem.
Będąca wśród nas Pani Prof. Teresa Zaniewska w posłowiu Powrotów do Lwowa napisała: Bronisław Szeremeta wyszedł zwycięsko z "czasu próby". To zwycięstwo miało jednak swoją cenę. Przeszedł przez życie godnie. Ocalił swoje człowieczeństwo w czasach, gdy tak łatwo można było je stracić.
Za tę postawę godną prawdziwego Polaka patrioty, za pamięć o Tych, którzy oddali swe życie dla Ojczyzny oraz odwagę i trud mówienia i pisania o tamtych tragicznych wydarzeniach, serdecznie podziękowano Panu Bronisławowi Szeremecie. W imieniu całej społeczności przybyłej na to spotkanie oraz czytelników książki złożono na Jego ręce wiązankę kwiatów wraz z serdecznymi życzeniami błogosławieństwa Bożego, dobrego zdrowia i pogody ducha na dalsze lata oraz wytrwałości w głoszeniu ideałów i budzeniu sumień. W dalszej części spotkania zaprezentowano zebranym autobiograficzną książkę Pana Bronisława - Powroty do Lwowa, będącą ważnymi unikalnym świadectwem jednostkowego tragicznego losu człowieka.
Wszyscy zebrani wysłuchali następnie koncertu gitarowego Rafała Linowskiego, ucznia Szkoły Muzycznej I stopnia im. Grażyny Bacewicz we Wrocławiu, w klasie Pani Bogumiły Maternik. Po jego zakończeniu młody artysta złożył na ręce Pana B. Szeremety jakże symboliczną, piękną wiązankę biało-czerwonych kwiatów. Ten spontaniczny gest poruszył wszystkich zebranych, stając się pomostem łączącym najmłodsze i najstarsze pokolenie uczestników tego spotkania. Tak też odebrała to Pani Prof. Teresa Zaniewska z Białegostoku, która w swoim krótkim wystąpieniu powiedziała: - Narody, które tracą pamięć, tracą życie. Jeden ze znamienitych profesorów Uniwersytetu Wileńskiego- Joachim Lelewel powiedział: Kto nie zna historii to tak jak by swojej matki i ojca nie znał. I jeszcze jeden cytat chciałam przywołać: Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie. Ze wzruszeniem uczestniczyłam w tej dzisiejszej podniosłej uroczystości. I z wielkim wzruszeniem obserwowałam tę scenę, kiedy nasz młody artysta -Rafał Linowski, składał kwiaty i wyrażał szacunek Panu Bronisławowi Szeremecie. Było coś wzruszającego w tym spotkaniu pokoleń, ale także i coś bardzo symbolicznego. Bo prawda jest prosta i głęboka - kto ma za sobą młodych ten wygrywa przyszłość. Ale wychować młodych to jest sztuka wielka i trudna. Ogromną rolę odgrywa w niej historia, ocalanie historii i śladów pamięci. Przeszłość wciąż jest w naszym życiu obecna. Uświadamiamy to sobie czasem, a czasem nie. Przeszłość, to pamięć. I nie jest możliwy człowiek bez pamięci. I nie jest to bynajmniej - jak się to niektórym wydaje - pamięć uniwersalna. Jest to pamięć naszej tożsamości, naszego narodu i naszych dróg. Każdy z nas ma swoją biografię indywidualną, wpisaną w zbiorowe losy nas Polaków. I to są chyba te refleksje, które towarzyszyły państwu i mnie dzisiejszego dnia. Albert Schweitzer powiedział: Jedyną rzeczą w życiu jaką warto podjąć jest walka o to, aby było w nas więcej Światła. Dzięki temu wszystkiemu co miało miejsce dzisiejszego dnia, jest we mnie tego Światła znacznie więcej. I za to właśnie chciałam się Panu pokłonić i bardzo serdecznie podziękować. Wdzięczna jestem losowi, że nasze drogi się zetknęły, że mogłam do Pana biografii wnieść swoją miniaturową cegiełkę. Dla mnie jest Pan i będzie tą osobą, która należała do najpiękniejszej armii jaką kiedykolwiek miała Polska, do armii przyzwoitych i uczciwych ludzi.
Z kolei głos zabrał dr Bartosz Winiecki - prezes KRL-Wet., który nawiązał do uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej lekarzom wet. oficerom WP, pomordowanym w Katyniu, Charkowie i w Miednoje, jaka odbyła się w kościele pw. Św. Krzyża w Warszawie. W naszej świadomości - mówił - jest głęboko zachowany fakt, że główny inicjator dzisiejszej uroczystości Pan Bronisław Szeremeta jest również lekarzem wet. Z inicjatywy wrocławskiego środowiska lekarzy wet. dostrzegających i uznających Pana wielkie bohaterstwo i wzór godny do naśladowania, został Pan uhonorowany Medalem - BENEDE VETERINARIA MERITUS. Jest Pan jednym z 31 Kawalerów tego medalu. Na początku tego roku uczestniczyliśmy w trzech promocjach autobiograficznej książki - Powroty do Lwowa do której miałem zaszczyt i przyjemność napisać przedmowę. Dzisiejsza wspaniała uroczystość wieńczy wszystkie te wydarzenia w jedną nierozerwalną całość i dowodzi jak wielką rolę w życiu człowieka odgrywa pamięć o tym co było. Na koniec swego wystąpienia w imieniu Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej serdecznie podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania tej podniosłej uroczystości i wzięli w niej tak liczny udział. Konfratrowi - Panu Bronisławowi Szeremecie życzył długich lat w dobrym zdrowiu oraz radości z ciężko okupionego życia oraz przebywania wśród nas.
Szczepan Siekierka - prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu, nawiązał do innych podobnych uroczystości oraz ostatnio wydanych książek upamiętniających wydarzenia tamtych dni, m.in. książki Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w woj. tarnopolskim 1939-46.
Jan Szymkowicz uhonorował por. lek. wet. Bronisława Szeremetę medalem "SALUTUS REI PUBLICAESUPREMA LEX" Światowego Związku AK.
Wiele osób z uznaniem wypowiadało się o dokonaniach i postawie Pana Bronisława, a także uzupełniło jego relacje własnymi świadectwami. Na zakończenie dyskusji głos zabrał główny bohater uroczystości, jej inicjator oraz fundator tablicy pamiątkowej - Pan Bronisław Szeremeta. W swoim krótkim wystąpieniu z wielkim wzruszeniem stwierdził, że dzisiejszy dzień jest dla niego najpiękniejszą nagrodą jaką kiedykolwiek otrzymał w życiu. Serdecznie podziękował wszystkim organizatorom i uczestnikom tej wspaniałej uroczystości. Piękne słowa podziękowania wypowiedziała również Pani Maria Krasińska Szeremeta, małżonka naszego Kolegi. Końcowym akcentem spotkania było przekazanie przez przedstawicieli młodego pokolenia symbolicznych, pięknych kwiatów na ręce Pana Bronisława, zaproszonych gości oraz organizatorów. To były wspaniałe i wzruszające chwile, które na długo pozostaną w naszej pamięci. Na zakończenie spotkania wszyscy z dużym zainteresowaniem wysłuchali koncertu w wykonaniu zespołu instrumentalnego (Zofia Trylińska, Pamela Makowska, Patrycja Makowska - skrzypce, Agnieszka Dratwa - wiolonczela i Lech Kula - altówka) z 49 Gimnazjum we Wrocławiu, którego opiekunem jest Pani Małgorzata Podzielny.
Poczet sztandarowy
|
Odsłonięta tablica
|
|